Włam
Wróciłem dziś z pracy, normalka, była godzina 17.00 z minutami, dzień jak co dzień. Wlekę się na to moje nieszczęsne trzecie piętro. Po drodze mijam panią z drugiego, jak schodzi z psem.
„Dzień dobry” – „Dzień dobry” – „Nie szczekaj, Fafik, przecież to pan Tomek” – „Miłego popołudnia!” – „Bla bla bla”
Z lekką zadyszką wpełzam wreszcie na swoje piętro. I co zastaję? No nie, czegoś takiego to się zupełnie nie spodziewałem! Uszkodzony zamek w drzwiach. Normalnie wyłamany, a drzwi otworzyłem jednym pchnięciem.
Dzwonię na policję, zgłaszam włamanie do domu, każą mi czekać, nie wchodzić. No to siedzę, jak cieć-malina na schodach, nerwowo gapiąc się przed siebie. Pukam jeszcze do sąsiadów obok, ale chyba nikogo nie ma, szlag!
Wreszcie przyjeżdżają policjanci.
„Czy coś zginęło?” – „A skąd mam wiedzieć, skoro kazaliście mi czekać na was?”
Weszliśmy razem, oczywiście w mieszkaniu widać ślady przeszukania, ale prawdę mówiąc nic specjalnie cennego tu nie trzymam. Fakt, zginął aparat fotograficzny, leżał na biurku. Dobrze, że laptop miałem w pracy. Sprzęt to pikuś, gorzej, jakbym stracił jego zawartość.
Policjanci pokręcili się, zrobili, co tam mieli do zrobienia, coś tam podpisałem, na coś się zgodziłem – „Skontaktujemy się z panem, bla bla bla”.
Oczywiście nikt z sąsiadów nic nie wiedział, nic nie słyszał. „Fafik coś tam szczekał, jak szliśmy koło południa na spacer, ale on ogólnie taki bardziej szczekliwy jest” – zeznała pani od Fafika. I to tyle.
Zostałem sam z niezamykającymi się drzwiami od mieszkania. Nie pomyślałem o tym, a właściwie była już noc. I co ja mam teraz zrobić? Kto mi o 21.00 wymieni zamek? Mam koczować pod drzwiami, czy co? Potrzebna jest pomoc ślusarza, tylko gdzie ja kogoś znajdę o tej godzinie?
Na szczęście Internet jest niezawodny. Trochę się naszukałem, ale wreszcie znalazłem pana Zdzisia, który po krótkich targach zgodził się przyjechać i wymienić zamek. Jaka ulga! Naprawdę szukałem śpiwora, w którym mógłbym przekiwać się w korytarzu. Pan Zdzisiu przyjechał koło 22.00, a pół godziny później mogłam położyć się spać. Z lekkim strachem za uchem, ale przynajmniej drzwi miałem zamknięte na zamek.
Zobacz polecane: otwieranie domów Gdańsk.